Za nami kolejny długi majowy weekend. W roku 2016 mogły to być aż 4 dni, jeśli ktoś wziął sobie wolny poniedziałek. Dla policjantów z całego kraju był to jednak czas wzmożonej pracy. Liczne kontrole drogowe miały przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach. Jednak ich wynik był zatrważający. W ciągu pięciu dni – od 29 kwietnia (piątek) do 3 maja (wtorek) – zdarzyło się aż 400 wypadków. Podczas kontroli policjanci sprawdzali nie tylko trzeźwość kierujących pojazdami, ale także stan techniczny pojazdów oraz czy wszyscy podróżujący samochodem mają zapięte pasy bezpieczeństwa, a dzieci przewożone są w specjalnych, atestowanych fotelikach.
Podczas długiego majowego weekendu doszło do 400 wypadków drogowych, w których życie straciło aż 30 osób. Rannych został 487 osób. Wciąż jednak zatrważają wyniki kontroli trzeźwości kierowców. W ciągu pięciu dni majówki zatrzymano aż 2029 osób kierujących pojazdem, będących pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Na trasach czujnie jeździły także nieoznakowane radiowozy, które wyposażone były w wideorejestratory.
Cieszyć się można jednak z faktu, że tegoroczny bilans majówki nie jest tak tragiczny jak zeszłoroczny, jednak wciąż jest nad czym ubolewać, choćby ze względy na osoby poszkodowane czy zabite. W zeszłym roku zginęło w okresie świąt majowych aż 38 osób, było blisko 420 wypadków, a w których ucierpiały 554 osoby. Przed rokiem jednak udało się zatrzymać o 212 pijanych kierowców mniej niż w tym roku.
Jak co roku policjanci przez majówkowymi wyjazdami apelowano o rozważną i ostrożną jazdę. Niestety, jak można przeczytać w komunikacie policyjnym, jedną z podstawowych przyczyn większości wypadków drogowych jest nadmierna prędkość. Innymi przyczynami jest nieprawidłowe wykonywanie manewru wyprzedzania innego pojazdu, nieustąpienie pierwszeństwa pojazdu oraz kierowanie samochodem po spożyciu alkoholu.
Wciąż ogromną bolączką polskich dróg jest także ich słaba jakość. Jednak jak pokazują policyjne statystyki, Polacy także nie umieją poruszać się po autostradach. Co i róż do internetu trafiają filmiki pokazujące jak jakiś kierowca jedzie pod prąd na autostradzie lub drodze ekspresowej. Policjanci zaczynają już mówić o „syndromie autostrady”. Zawodzi także wiedza z zakresu pierwszeństwa na drodze. Kłopoty z tymi przepisami mają liczni kierowcy, którzy z tego powodu uczestniczą w kolizjach i wypadkach drogowych.
Jedno wydaje się pewne, to od osób towarzyszących wiele zależy podczas podróży. Nigdy nie wolno pozwolić kierować samochodem osobie będącej pod wpływem alkoholu, nawet jeśli jest to tylko jeden kieliszek wina. Należy także zachować czujność co do prędkości pojazdu oraz robić przerwy, gdy zauważy się, że kierowca potrzebuje odpoczynku.