Święta Wielkanocne to czas, gdy wsiada się za kierownicę i pędzi do rodziny, by wspólnie cieszyć się świętami i przepysznym jedzeniem. I właśnie nieprzypadkowo użyto tu określenia „pędzi się”, bowiem bilans drogowy tegorocznych świąt Wielkiej Nocy nie nastraja optymizmem. Oto grzechy główne polskich kierowców w okresie kilku dni od Wielkiego Czwartku do świątecznego poniedziałku.
Jak podaje Komenda Główna Policji w wypadkach zginęło aż 35 osób, co niestety w porównaniu z rokiem ubiegłym daje większą o 7 osób liczbę, która i tak jest przerażająca. Na polskich drogach odnotowano 382 wypadki, w których rannych zostało ponad 540 osób. Do tego znów wiele osób usiadło za kierownicą będąc pod wpływem alkoholu. Nietrzeźwych kierowców złapano w liczbie prawie 2 tysięcy.
Jak podaje policja, liczba nietrzeźwych kierowców jest liczbą faktycznie złapanych, natomiast ilu rzeczywiście pojechało i nie zostało złapanych na gorącym uczynku, tego nie wiadomo. Wciąż w naszym społeczeństwie funkcjonuje ciche przyzwolenie na prowadzenie samochodu na tak zwanym podwójnym gazie. Takie myślenie dominuje szczególnie na wsiach oraz w małych miejscowościach, choć i w dużych miastach nie brakuje amatorów niebezpiecznych zachowań w tej materii.
Do tego niestety wielu kierowców wciąż świadomie łamie przepisy ruchu drogowego, nie myśląc o konsekwencjach. Wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, wymuszanie pierwszeństwa, nieustępowanie pierwszeństwa pieszym na pasach drogowych, wyprzedzanie na skrzyżowaniach czy niezatrzymanie się przed pasami w sytuacji, gdy drugie auto się zatrzymało i ustępuje drogi, to najczęstsze grzechy polskich kierowców. Jednak jest jeden, który „króluje” nad wszystkimi – nadmierna prędkość. Wciąż polscy kierowcy lubią jeździć szybko i niebezpiecznie. Ograniczenia prędkości niby ich nie dotyczą. Pusta, prosta droga powoduje, że chętniej naciska się pedał gazu i mknie po szosie. Tymczasem po poboczach mogą iść piesi, dzika zwierzyna może wybiec na drogę, a w mieście dużym zagrożeniem są dzieci, których ruch jest wręcz nieprzewidywalny. Zwłaszcza na terenach osiedlowych czy przy szkołach lub przedszkolach.
W zeszłym roku bilans świąt był niemalże tragiczny jak tegoroczny. Na drogach zginęło dwadzieścia osiem osób, trzysta piętnaście zostało rannych. Wypadków na drogach odnotowano aż dwieście czterdzieści. W 2015 roku w wypadkach zginęły dwadzieścia trzy osoby. Zatem tendencja jest niestety rosnąca. Do tego dochodzą warunki atmosferyczne. Kiedy są trudne – pada deszcz, deszcz ze śniegiem, kierowcy bardziej uważają,są ostrożniejsi. Niestety, w dni słoneczne lub pochmurne kierowcy oceniają stan dróg jako wystarczający, by móc zaszaleć. Konsekwencje często są tragiczne. Wielu z nich, w tym ich pasażerowie, nigdy nie docierają do celu podróży.