Miesiące czerwiec, lipiec, sierpień, a także wrzesień to czas letnich urlopów, wypoczynku i wakacyjnych wypraw do innych miast lub krajów. Najczęściej Polacy wybierają się w podróż samochodem, jako że jest najwygodniej. Auto zawiezie nas, gdzie chce kierowca i pozostaje do dyspozycji, kiedy tego potrzeba. Do tego można zabrać dużo, dużo więcej bagażu bez opłat za nadbagaż, jak to jest w przypadku samolotu. Kiedy już się kierowca zdecyduje podróżować swoim czy wypożyczonym autem po innym kraju, powinien poznać prawa i obyczaje panujące na drogach innych państw, przez które przyjdzie mu przejechać. Poznać powinien także prawo drogowe kraju, do którego się wybiera na wypoczynek, by ten się udał, a nie spowodował dodatkowych stresów związanych z mandatami czy niemiłymi prztyczkami innych uczestników ruchu.
A nieznajomość prawa szkodzi. Niestety, polscy kierowcy podróżujący poza granicami naszego kraju często się o tym przekonują w bardzo bolesny sposób. Najczęściej jest to wysoki mandat, który po przeliczeniu na złotówki jest jeszcze dotkliwszy dla kieszeni. Dlatego warto zapoznać się z kilkoma zwyczajami i prawami panującymi na drogach innych krajów.
Do bardzo dotkliwych kar za wykroczenia drogowe należy zaliczyć te wręczane niepokornym kierowcom w Austrii. W tym kraju za przekroczenie prędkości o 30 kilometrów na godzinę sprawa trafia do sądu. Takiemu kierowcy grozi do 3 lat pozbawienia wolności lub równowartość 140 tysięcy złotych. W Portugalii, dla odmiany, grozi mandat za włączenie świateł mijania w terenie zabudowanym. Rumunia z kolei walczy z CB-Radiami. Na terenie tego kraju obowiązuje zakaz korzystania z tego typu urządzeń. Na Węgrzech policja ma prawo zażądać dodatkowego przeglądu technicznego. Nie będą brane pod uwagę tłumaczenia, że auto ma ważny przegląd, o czym świadczyć może wpis w dowodzie rejestracyjnym.
W innych krajach można mnożyć przykłady kar za zachowania, które mogą Polaków dziwić. Na przykład w Czarnogórze policja wlepia mandaty za jazdę bez koszulki, z nagim torsem. W Holandii z kolei można liczyć się z mandatem, gdy się śpi w samochodzie. Natomiast na terenie Chorwacji, Czech, Estonii, Rosji, Rumunii, Słowacji, Ukrainy czy Węgrzech obowiązuje absolutny zakaz prowadzenia samochodu po spożyciu alkoholu. Norma to 0,00% alkoholu we krwi.
Polski kierowca, będąc za granicą, powinien pamiętać, że w większości państw mandaty trzeba płacić na miejscu, co może stanowić spory problem. Kiedy w Austrii przekroczy się prędkość, grozi mandat nawet w wysokości 2180 euro, a to już suma, z którą nie każdy podróżuje w portfelu. W Belgii kwota za przekroczenie prędkości jest jeszcze wyższa i wynosi 2750 euro. Zatem należy dobrze przemyśleć chęć zaimponowania autem, jego wyciągami. Lepiej też wyjechać wcześniej, by się później na trasie nie spieszyć, bo to może sporo kosztować. I nie jest tu mowa wyłącznie o zdrowiu i życiu użytkowników ruchu drogowego.